sobota, 15 kwietnia 2017

3 powody by sięgnąć po "Gniew i świt" i 3 powody, by sobie odpuścić

Miałam trochę dłuższą przerwę, ale wiecie, egzaminy gimnazjalne itd., więc wypadałoby się trochę pouczyć. A dzisiaj post trochę inny niż zwykle, ponieważ mam dla Was recenzję książki Gniew i świt w trochę innej formie. Mam nadzieję, że Wam się spodoba :)

Tytuł: Gniew i świt
Cykl: Gniew i świt #1
Autor: Renee Ahdieh
Liczba stron: 457
Wydawnictwo: Filia
Ocena: 6/10

Ile ja o tej książce słyszałam, kiedy nie było jej w Polsce. Same zachwyty i ochy, i achy, itd. Tymczasem mam wrażenie, że jej premiera przebiegła u nas bez takiego rozgłosu, jakiego się spodziewałam (no chyba, że za mało ostatnio w książkowym internecie żyję). I w sumie to chyba dobrze, bo na niego nie zasługuje. Nie ukrywam Gniew i świt mi się nie podobał. To znaczy, nawet nie. Jest to pierwsza książka, przy której nie odczułam żadnych emocji, ani pozytywnych, ani negatywnych - może jedynie chwilami miałam jakieś tam przebłyski. Naprawdę - przez całą lekturę miałam wrażenie, jakie zwykle towarzyszy mi przy pierwszych stronach, kiedy zaczynam coś czytać, czyli jestem mniej lub bardziej zaintrygowana, ale bohaterowie są mi kompletnie obcy. Nawet nie mogę powiedzieć, że denerwowała mnie Szahrzad - zauważałam jej bezmyślne zachowania, ale to wszystko po mnie spływało. Zacznijmy jednak o tym, o czym w ogóle ta książka jest. Przedstawię Wam opis z okładki z moim komentarzem.

niedziela, 2 kwietnia 2017

Pisarze i supermoce, czyli anime "Bungou Stray Dogs". Opinia o 2 sezonach anime i 2 tomach mangi. Coś dla moli książkowych!

Witajcie. Dzisiaj będzie o tytule, przez który mam teraz małą fazę na japońskich pisarzy (A o klasykę japońską w Polszy trudno, oj trudno. Podczytuję sobie teraz opowiadania Niesamowite opowieści z Chin), czyli Bungou Stray Dogs <3. Za mną anime, przeczytałam też tomiki mangi, które wyszły w Polsce, więc pomyślałam, że nie ma sensu pisać 2 oddzielnych postów w podobnym czasie o tym samym, więc jest jeden. Jednak mam nadzieję, że odda on moje uwielbienie dla Literatów <3 <3


wtorek, 28 marca 2017

Zakupy mangowe z ostatnich pięciu miesięcy

Cześć :) Już bardzo dawno nie pokazywałam Wam moich stosików, które do mnie przybyły. Przez ten czas przybyło do mnie trochę pozycji... Jednym słowem dużo tego. Chociaż w sumie czy tak dużo? To zakupy z ostatnich 5 miesięcy, a przecież były jeszcze święta i tak dalej.
W sumie przybyło do mnie 50 mang, 2 manhwy, 1 light novelka i 3 polskie komiksy. Mam Wam dużo do pokazania, więc lecimy!


sobota, 25 marca 2017

Czytam, czyli jestem lepsza? #takie moje pseudoprzemyślenia

Hej :) Dzisiaj będzie bardziej przemyśleniowo. Myślałam, żeby nie publikować tego wpisu, ale jak już "wylałam" na ekran swoje zdanie, to może, chcecie je poznać. Mam nadzieję, że nie uznacie tego za całkowity bezsens.

Nie wiem jak rozpocząć ten posta, dlatego odpowiem na pierwsze pytanie w temacie -

CZYTAM, CZYLI JESTEM LEPSZA?

Pod hasłem "jestem lepszy, bo czytam" niektórzy się podpisują, niektórzy nie. Ja rozumiem zarówno jedną, jak i drugą stronę, ponieważ hasło jest dość nieprecyzyjne i każdy rozumie je inaczej. Już jednak spieszę z wyjaśnieniami. No bo jestem lepszy, ale od kogo? Nie uważam, że jestem lepsza od osób, które nie czytają. Jeśli ktoś ma inną, pasję, hobby, dlaczego nie? Nie mogę komuś, kto interesuje się muzyką nakazać pasjonować się literaturą.

wtorek, 14 marca 2017

"Niesamowite opowieści pana Shiranui" - recenzja mangi

Nazywam się Shiranui.
Jestem badaczem najróżniejszych podań ludowych i tajemniczych historii.
Jeśli i tobie coś się przydarzyło, proszę, opowiedz mi o tym...



Hej, witajcie :) Kiedyś na blogu pojawiła się recenzja mangi Vitamin, teraz opowiem o innej jednotomówce wydawnictwa Waneko, będącej tym razem horrorem. "Niesamowite opowieści pana Shiranui" to zbiór 7 krótkich opowieści, których łączy postać tytułowego bohatera, zazwyczaj pojawiającego się gdzieś w tle. Pan Shiranui jest badaczem tajemniczych, paranormalnych historii, podań ludowych i to nijako za jego sprawą poznajemy fabułę.

UWAGA!
Istnieje prawdopodobieństwo, że tuż obok ciebie czają się tajemnicze istoty. Jeśli po przeczytaniu tej mangi będziesz mieć wrażenie, że coś czai się za twoimi plecami, lepiej nie oglądaj się za siebie.  *
*opis z tyłu okładki

środa, 8 marca 2017

Życie w kraju Wschodzącego Jena, czyli recenzja książki "Bezsenność w Tokio" Marcina Bruczkowskiego

Tytuł: Bezsenność w Tokio
Autor: Marcin Bruczkowski
Wydawnictwo: Rosner & Wspólnicy/Znak
Ilość stron: 392
Ocena:8/10

Cześć :) Powiem Wam, że zawsze tkwiło we mnie zainteresowanie innymi kulturami (szczególnie wierzeniami), ale jednak nie ciągnęło mnie do książek podróżniczych, ani niczego w tym stylu. Moje zainteresowanie mangą i anime sprawiło, że ogólnie Japonia zaczęła mnie trochę ciekawić. Usłyszałam o książce "Bezsenność w Tokio" Marcina Bruczkowskiego i postanowiłam ją przeczytać. Jednak, to nie było takie proste, ponieważ wtedy nie była ona dostępna w wersji papierowej (teraz już jest z tego co się zorientowałam) i można dostać ją było jedynie jako ebooka. A, ja za ebookami tak średnio przepadam (to znaczy, zdarza mi się je czytać, ale generalnie nie lubię). W końcu udało mi się ją dostać w antykwariacie, ale ebooka też mam (długa historia). Czytałam i tak, i tak. Piszę to też dlatego, żeby Was uprzedzić, że gdybyście byli zainteresowani tą pozycją, to wiedzieli, że już nie jest drukowana. Ale OK, już dłużej nie przedłużając, przejdę do recenzji!
"Każdy początkujący gajdzin przeżywa w Japonii swoją porcję przygód, ucząc się na nowo jeść, mówić, czytać, pisać, myśleć, żyć..."

sobota, 4 marca 2017

Wracam! A dziś book haul + unboxing

Dzisiaj oznajmiam wszem i wobec, że * famfary* wracam :D Zrobiłam sobie przerwę od blogowania. Nie było mnie tu 3 miesiące (to znaczy nie wstawiałam nic przez 3 miesiące, bo komentarze wszystkie czytałam). Muszę Wam powiedzieć, że był to dla mnie okres bardzo intensywnej pracy, uczyłam się do konkursu, kosztowało mnie to dużo wysiłku. Ale teraz już po wszystkim :) To znaczy nadal mam egzaminy i wypadałoby się do nich jakoś przygotowywać, ale to już nie jest to, co wcześniej i spokojnie mogę wrócić do blogowania (możliwe tylko, że będę mieć jakieś tam obsuwy).

Taki spoiler, o jakich książkach będzie mowa :P
Na początku w tym poście miało być tylko tyle, jednak przyszła do mnie dość duża paczka z książkami, ponieważ postanowiłam zrobić sobie nagrodę za Czas Intensywnego Zapierdzielu Czas Intensywnej Pracy. Tak więc wyszedł unboxing, a że pokazuję Wam moje nowe książki, to dlaczego, by nie pokazać także tych, które trafiły do mojej biblioteczki od poprzedniego takiego posta?