poniedziałek, 30 maja 2016

Recenzja książki "Oblubienice wojny" Helen Bryan *PRZEDPREMIEROWO!*

Witajcie, moi drodzy! Dzisiaj po raz pierwszy na moim blogu możecie zobaczyć przedpremierową recenzję. Zapraszam do zapoznania się z moją opinią na temat "Oblubienic wojny", autorstwa Helen Bryan, nowości Wydawnictwa Editio, która ukaże się już w ten czwartek, czyli 2 czerwca.

Tytuł: Oblubienice wojny
Autor: Helen Bryan
Liczba stron: 404
Wydawnictwo: Editio
Ocena gwiazdkowa: 8/10

Opis: Nic nie rozerwie więzi przyjaźni i lojalności wykutych w wojennych czasach.
Nic nie zbliża ludzi do siebie tak bardzo jak trudne doświadczenia. Ta stara prawda sprawdza się w przypadku pięciu młodych dziewczyn, które kapryśny los rzucił do małej wioski Crowmarsh Priors, gdzieś w południowo-wschodniej Anglii. Alice, Elsie, Tanni, Evangeline i Frances pochodzą z różnych stron świata i z różnych środowisk. Wspólnie walczą z przeciwnościami losu i ograniczeniami, jakie narzuca im życie w cieniu II wojny światowej. W tej walce wykuwa się ich dozgonna przyjaźń.
Bohaterki stawiają czoła kolejnym trudnościom — niosą pomoc ludziom ewakuowanym z zagrożonego Londynu, przeżywają nocne naloty. Muszą także poradzić sobie z codzienną pracą, która po wyjeździe mężczyzn na front spadła na ich barki. Coraz bardziej angażują się w działania okołowojenne. Przeżywają miłości i frustracje, wiodą je lęk i nadzieja. Kiedy po pięćdziesięciu latach cztery z nich spotykają się ponownie, postanawiają z odwagą spojrzeć w oczy prawdzie sprzed lat i pomścić niewinną śmierć...


Muszę przyznać, że od początku "Oblubienice wojny" zaciekawiły mnie swoją fabułą, jednak wcześniej jeszcze nigdy nie czytałam książek o tematyce wojennej i nie wiedziałam, czy ta powieść mi się spodoba. Okazało się, że moje obawy, na szczęście, się nie sprawdziły i od tej pory postanawiam czytać więcej pozycji tego typu.

To co mnie najbardziej zachwyciło to wojenny klimat, który Helen Bryan doskonale oddała. Ja, czytając tę książkę, czułam się jakbym oglądała film. Powieść idealnie opisuje życie w Anglii w czasie II wojny światowej. Możemy poznać mentalność, zachowania, sposób myślenia ludzi, żyjących w tamtym okresie, często również ich nieświadomość zagrażającego im niebezpieczeństwa. Myśląc o tym ostatnim, mam ma myśli na przykład matki z dziećmi, które mimo, że zostały ewakuowane z zagrożonego bombardowaniem Londynu na wieś i tak tam wracały. W książce widzimy wojnę oczami zwykłych ludzi. Ponadto patrzymy na wojnę z wielu perspektyw, ponieważ w powieści występują postacie z różnych środowisk. Myślę, że "Oblubienice wojny" to obyczajówka na medal. Niektórzy mogą uskarżać się na powolną akcję, ale to jedna z cech powieści tego gatunku. Bardzo spodobało mi się, że autorka nie wywyższała Anglików i nie pokazała ich jako wielkich bohaterów, którzy walczą za ojczyznę, bohatersko znoszą naloty bombowe, a także walecznie ratują żydowskie dzieci Kindertransportami, z kolei Niemców jako złych, krwiożerczych najeźdźców. Wiadomo, autorka  pokazała nieprzyjazne stosunki między tymi narodami, ale chodzi mi o to, że ta książka patrzy na wojnę z codziennego punktu widzenia i to jest jej największym atutem.

Bohaterki powieści zostały bardzo dobrze wykreowane. Każda jest inna i ma odmienną osobowość. Myślę, że każdy polubi chociaż jedną z nich albo się z nią utożsami. Ja na przykład najbardziej zżyłam się z Alice, Tanni i Frances. W powieści pokazane jest jak bardzo wojna wpłynęła na ich życie. Moim zdaniem jednak głównych bohaterek powinno być o jedną mniej, ponieważ autorka mogłaby wtedy w pełni skupić się na wszystkich postaciach. Na początku książki zostaje nam zaprezentowana każda z dziewczyn, poznajemy każdą z nich, przez co właściwa akcja zaczyna się dość późno. Autorka dobrze pokazała przyjaźń naszych głównych bohaterek, ale brakowało mi w książce momentów sctricte zaprzyjaźniania się, powstawania więzów, które je połączyły.

Do minusów mogę zaliczyć jeszcze parę rzeczy. Nie podobało mi się zakończenie wątku Manfreda (tak by nie spoilerować), bo o ile reszta książki to naprawdę dobra, realistyczna opowieść to to zakończenie, przynajmniej w moim odczuciu wyszło nieco... groteskowe, ponieważ gdy wyobraziłam sobie scenę z przedostatniego rozdziału to nie mogłam się nie uśmiechnąć, ponieważ zapewne wyglądało to... dość komicznie. Zemsta starszych babć. Nie przypadło mi do gustu końcowe poprowadzenie wątku Frances. Moim zdaniem mógł być on bardziej rozwinięty. Uważam również, że autorka powinna umieścić wstęp na końcu, ponieważ jest tam pewien dość ważny spoiler. Lepiej nie czytajcie wstępu, jeśli nie chcecie sobie psuć sobie przyjemności z czytania.

Pomimo tych niewielkich niedociągnięć książka bardzo mi się podobała i dzięki niej od tej pory częściej będę sięgać po literaturę wojenną. Myślę, że to świetna pozycja dla kogoś kto chce poznać życie ludzi w Anglii w okresie II wojny światowej. Mnie Helen Bryan bardzo pozytywnie zaskoczyła swoją powieścią. Uważam, że "Oblubienice wojny" to pozycja, po którą warto sięgnąć.

Ja bardzo cieszę się, że miałam możliwość otrzymać tę książkę przedpremierowo do recenzji, ponieważ myślę, że gdyby nie współpraca to zapewne nie przeczytałabym jej i pozbawiła się bardzo ciekawej lektury, z którą zazwyczaj nie mam do czynienia. Za egzemplarz recenzencki bardzo dziękuję Grupie Wydawczej Helion.


3 komentarze:

  1. Czytałam już jakąś recenzję tej książki i w sumie mnie zaciekawiła. Twoja opinia tylko utwierdziła mnie w tym przekonaniu i w sumie żałuję, że nie miałam wystarczającej ilości czasu, by zobowiązać się do zrecenzowania tej pozycji. No trudno. ;)
    Pozdrawiam,
    Chaotyczna A.

    http://chaosmysli.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Kilka dni temu skończyłam czytać tę książkę i jestem pełna podziwu dla autorki za wykreowanie bardzo wyrazistych postaci. Co więcej, spodobał mi się fakt, że mimo, iż jest to powieść wojenna, to kobiety zostały wysunięte na pierwszy plan. Muszę się jednak zgodzić, że wątek Frances rzeczywiście mógłby być bardziej rozwinięty, ponieważ końcówka książki, kiedy został przedstawiony, bardzo mnie zaintrygowała :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam i mi książka przypadła do gustu. Dopracowana pod względem historyczny widać, że autorka poświęciła czas na zebranie materiałów. Zgodzę się z tobą odnośnie zakończenia dla mnie przerysowane. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Jeśli przeczytałeś to proszę Cię, skomentuj. Naprawdę mi miło, kiedy widzę, że ktoś czyta to co tutaj udostępniam :)