piątek, 4 listopada 2016

Czy "Szklany tron" jest przereklanowany?

Cześć, witajcie! W wakacje przyrzekłam sobie, że przeczytam "Szklany tron" i prawie mi się to udało. Jednakże będąc przy samej końcówce przez szkołę, komiksy i ważne inne rzeczy, odłożyłam tę książkę na ponad miesiąc. I co mogę o niej powiedzieć? Szczerze to nie wiem, bo mam bardzo mieszane uczucia. Zapraszam do zapoznania się z moją opinią!


Siedemnastoletnia Celaena jest wyszkoloną zabójczynią, jedną z najlepszych, popełniła jednak fatalny błąd. Została złapana i skazana na dożywotnią niewolniczą pracę w kopalni soli Endovier, lecz otrzymuje ofertę od księcia Doriana. Celaena musi walczyć na śmierć i życie w turnieju o tytuł Królewskiego Obrońcy. Jeśli wygra - będzie wolna, jeśli przegra - jej wybawieniem będzie śmierć. Uczestnicy turnieju giną w tajemniczych okolicznościach. Czy Celaena zdoła zdemaskować zabójcę, zanim sama stanie się ofiarą?



Nad tą książką było tyle zachwytów, zderzały się też negatywne opinie, że musiałam ją przeczytać i przekonać się o co w tym wszystkim chodzi. Ja, niestety, do fanek się nie zaliczam, chociaż nie uważam, że Szklany tron jest gniotem. Ogólnie nie wiem jak ocenić tę książkę, ponieważ według mnie jest ona bardzo zróżnicowana poziomowo. Chwilami czytało mi się naprawdę dobrze, chwilami średnio, a chwilami, niestety, się zmuszałam. Były momenty, w których się wciągnęłam, ale przecież odstawiłam tę książkę na miesiąc i prawie o niej zapomniałam.

Szczerze powiedziawszy, przed przeczytaniem miałam zupełnie inne wyobrażenie o tej powieści. Myślałam, że ten turniej to będą ciągłe krwawe walki na dużej arenie, a tymczasem miałam wrażenie, że jest on momentami spychany na dalszy plan. Niektóre Próby były tylko pobieżnie opisywane, jakby były tylko elementem grafiku Celaeny. Poza tym wyzwania, którymi mieli sprostać - strzelanie z łuku? wspinaczka? Myślałam, że będą bardziej ambitniejsze. Zauważyłam również błędy fabularne, a także rzeczy, które w realu raczej by się nie wydarzyły. Nawet sam pomysł turnieju wydaje się być nieco absurdalny, bo nie wierzę, że król nie miał swojego Królewskiego Obrońcy gościa od czarnej roboty, który eliminuje przeciwników politycznych. I ogłaszać się tak z tym, nie, nie

Nie wiem dlaczego, ale czytając miałam wrażenie, że czytam miejscami coś napisanego przez nastolatkę. Styl jest moim zdaniem niedopracowany (chociaż może to wina tłumaczenia, nie wiem). Co prawda zgadzam się ze zdaniem, które ma większość osób, że pierwsze 100 stron jest nijakie, a później jest lepiej, jednak ja nadal nie dostałam "tego czegoś".

Mamy tutaj także, jakżeby inaczej - trójkąt miłosny! Coś co znamy i kochamy! Mnie ten motyw też już denerwuje, ale w niektórych historiach mogę go znieść, a nawet było kilka takich co mi się podobało. Jednakże tutaj mam wrażenie, że jest on trochę wciśnięty na siłę. (Jeśli mnie spytacie za kim jestem to tak naprawdę żaden z panów nie podbił mojego serca, ale jakby co #team Chaol). A właśnie jak już jesteśmy przy bohaterach - większość wydała mi się... jakaś płaska. Głębiej polubiłam tylko Nehemię, Noxa i Chaola. Pierwsza z nich zaimponowała mi swoją osobowością. Księżniczka nie jest spychana tylko do roli przyjaciółki głównej bohaterki. Kiedy jest niezadowolona otwarcie o tym mówi, a nie tylko grzecznie przytakuje. Jest jednak sprytna i umie ukryć niektóre sprawy. Nienawidzi Aderlanu i robi wszystko co może, by pomóc swojemu ludowi wyzwolić się spod jego panowania. Nox, pomimo tego, że był postacią drugoplanową zwrócił na siebie moją uwagę, bo był inny niż reszta uczestników (a właśnie, dlaczego większość z nich poznajemy tylko pobieżnie?!). A Chaol... no cóż, Chaol to Chaol. Chwilami było mi go szkoda, że był spychany na drugi plan. Z kolei Celaena, którą zachwyca się tyle osób nie oczarowała mnie. Ot, taka sobie bohaterka. Miejscami zachowywała się naprawdę dziecinnie i irytowała.

Do dobrych stron książki by już nie psioczyć należy dodanie wątków fantastycznych, które urozmaicają fabułę. Znaki Wyrda, Elena - to wszystko dodawało tajemniczości. Nie wszystkie rzeczy zostały wyjaśnione, dlatego przypuszczam, że będą kontynuowane w kolejnych częściach. Mają one swój potencjał, mam nadzieję, że zostanie on wykorzystany.

Ta książka nie jest zła. Ma swoje minusy, o których pisałam wcześniej. Potrafi wciągnąć nas w przygody Celeany w szklanym zamku, kiedy chcemy jej kibicować w turnieju, a także rozwiązać pewną zagadkę. Potrafi jednak także momentami wynudzić, a także nieco poirytować przez zachowanie Celeany. Słyszałam, że Sara J Maas w kolejnych częściach rozwija swój warsztat pisarski i mam nadzieję, że tak jest. Czytając to co napisałam, mam wrażenie, że ta recenzja (o ile to coś można nazwać recenzją, w co wątpię) jest bardzo negatywna, a tak nie jest. Po prostu  widzę w tej książce dużo pojedynczych wad, które musiałam przytoczyć. Tak jak mówiłam poziom jest, według mnie, bardzo nierówny i czasami chciałam dać tej książce 5/10, 6/10, 7/10, a momentami nawet 8. Czy Szklany tron jest przereklanowany? Trochę tak. Ja nie widzę w nim tego fenomenu, co inni ludzie. Dla mnie to fajna młodzieżówka, przy której można się odstresować.

18 komentarzy:

  1. Muszę koniecznie poznać tę serię jeżeli chcę się o niej wypowiedzieć. Niestety nie mam czasu na nią a szkoda :( Słyszałam, że jest warta zachodu. Tak sobie pluję w twarz, że jeszcze nie wzięłam się za nią.

    Szkoda, że Tobie książka się nie spodobała. Tzn. widzę, że nie jesteś nią aż tak bardzo zachwycona. Mimo wszystko zawsze trzeba próbować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, o Szklanym tronie ciągle się słyszy. Też tak sobie plułam do teraz.
      Wiadomo, trzeba wyrobić sobie własne zdanie :)

      Usuń
  2. Też miałam chęć na tą serię, ale ciągle brak mi na nią czasu :(

    Buziaczki! ♥
    Zapraszam do nas :)
    rodzinne-czytanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli o mnie chodzi, to wręcz ubóstwiam tą serię, ale rozumiem twoje zdanie ;) Na początku pierwszego tomu miałam problem żeby w ogóle się wciągnąć i jakoś ruszyć z miejsca, a potem to już poleciało. Teraz na półce czeka na mnie tom czwarty i nie chcę się za niego zabrać, ale nie w tym negatywnym sensie. Po prostu wiem, że rozwali mnie on tak bardzo, że nie będę mogła usiedzieć na miejscu w oczekiwaniu na kolejny.
    Wracając do części pierwszej - gwarantuję ci, że nawet jeśli wdała ci się średnia, to warto sięgnąć po następne, ponieważ każda książka Sary jest dużo lepsza od poprzedniej. Zrobisz jak uważasz, ale jak dla mnie powinnaś dać jej szansę ;)

    Pozdrawiam cieplutko ^^
    Książki bez tajemnic

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomimo tego, że Szklany tron mnie nie zachwycił zamierzam kontynuować tę serię. Zwłaszcza, że jak mówisz kolejne części są lepsze. Czuję, że ma w sobie potencjał.

      Usuń
  4. kolejne części są o wiele lepsze. Szklany Tron mi się podobał, ale dalej wątek magiczny jest rozwijany, aż staje się wątkiem przewodnim. pozdrawiam :)
    wyznaniaczytadloholiczki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To mi się podoba :) Ten wątek był według mnie najlepszy. Daję serii 2 szansę.

      Usuń
  5. Nie wiem co mam o niej myśleć, jakoś mnie za bardzo do niej nie ciągnie, ale może w końcu coś przeczytam tej autorki, aby wiedzieć co ja myślę :)

    Pozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
    SZELEST STRON

    OdpowiedzUsuń
  6. Jedne z pierwszych opinii o tej książce, jakie słyszałam były raczej negatywne, dlatego raczej nie skłaniałam się do sięgnięcia po nią. Potem trafiłam jednak na kilka całkiem pozytywnych, ale ostatecznie nie wiem, czy chcę ją przeczytać. Może kiedyś, jednak raczej nie będę miała zbyt wygórowanych oczekiwań. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Po książkę jeszcze nie sięgnęłam i po Twojej recenzji się waham. Może kiedyś ją przeczytam, ale raczej na razie się nie szykuję...
    Pozdrawiam!
    http://sunny-snowflake.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie czytalam i ciężko mi się wypowiedzieć.
    W zasadzie dopiero o niej słyszę. Myślę, że
    gdybym ją miała w rękach, to bym przeczytała.
    Pozdrawiam i zapraszam na [Kiedy Odszedłeś] http://polecam-goodbook.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Jestem strasznie ciekawa tej książki, ale na razie nie mam na nią pieniędzy, czasu i... miejsca.. Na dodatek czeka na mnie wiele nieprzeczytanych książek. Mam nadzieję, że jednak kiedyś po nią sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  10. Powiem Ci szczerze, że mi akurat podobał się Szklany tron, jednak w świetle kolejnych tomów wypada on słabiej. Następne tomy są o wiele lepsze, przynajmniej według mnie, więc mogę Ci tylko polecić zapoznanie się z nimi :D
    A co do stylu, to powiem Ci, że zawsze uważałam, że aby poznać styl autora trzeba by przeczytać jego książkę w oryginale. Myślę, że tłumaczenie tego po prostu nie oddaje :)
    Pozdrawiam
    secretsofbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Może ten styl rzeczywiście jest winą tłumaczenia? Mnie trochę odpycha popularność i szum wokół tej książki, więc stwierdziłam, że jeśli już, to zacznę tę serię po angielsku :)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli przeczytałeś to proszę Cię, skomentuj. Naprawdę mi miło, kiedy widzę, że ktoś czyta to co tutaj udostępniam :)