Anime pochodzi z gatunku fantasy i opowiada historię księżniczki państwa Kouka - Yony. Wiedzie ona dostatnie, pozbawione trosk życie. Dziewczyna jest zakochana w swoim kuzynie Soo-Woon'ie, z którym jest zżyta od dziecka. Wszystko zmienia się w dniu jej szesnastych urodzin, kiedy jej ojciec zostaje zamordowany przez Soo-Woon'a. Księżniczka musi uciekać z pałacu wraz ze swoim przyjacielem i wiernym ochroniarzem Hakiem.
Tytuł tego anime parokrotnie obijał mi się o uszy, ale tylko się obijał. Kiedy dowiedziałam się z czym to się je, od razu zabrałam się za oglądanie. "Akatsuki no Yona" bardzo mnie ciekawiło. Wciągnęłam się mocno i całość, czyli 24 odcinki połknęłam w 2 lub 3 dni. I co, mogę powiedzieć? JA CHCĘ DRUGI SEZON ;_;
Od początku pomysł na fabułę intrygował mnie. Historia od początku brzmiała mi poważnie, bo w końcu morderstwo cesarza, Yona musi uciekać itd. Zdziwiło mnie natomiast to, że w tej serii jest pełno humoru. Naprawdę, wiele razy podczas seansu, nie mogłam wytrzymać i parskałam śmiechem. Z jednej strony uważam, że humor jest mocną stroną tej serii, z drugiej stwierdzam, że właśnie przez niego seria straciła na poważności. Ja np. nie mogłam przez to wczuć się i wzruszyć na odpowiednich scenach, ponieważ ciągle pozostawały we mnie te wesołe momenty.
Podoba mi się w tej serii to, że często nie ma w niej jednoznaczności. Yona dobra, Soo-Woon zły, trzeba obalić złego Soo-Woon'a - nie. Zamknięta w pałacu Yona nie widziała problemów swojego państwa. Za rządów jej ojca dużo ludzi cierpiało, ale dla niej był wspaniałym, kochającym rodzicem. Soo-Woon próbuje ratować i wzmocnić kraj. Czy jego postawa jest dobra, czy zła?
Oprawa wizualna z wyjątkiem jednej rzeczy podoba mi się. Nie mam się do czego przyczepić. Kreska jest ładna, dziewczęca. W serii występuje dużo walk, dobrze zrobionych, moim zdaniem. Niektórzy narzekają na to, że Yona ma różowe włosy zamiast czerwonych. Co prawda ja bardziej skłaniam się do pierwszego koloru, ale momentami tak ładnie wyglądała, że nie umiem sobie wyobrazić jej inaczej. Wygląd postaci jest skierowany przede wszystkim na damską publikę, więc bohaterowie, szczególnie męscy, prezentują się bardzo dobrze. Nie podobają mi się openingi. Są bardzo brzydkie, a muzyka jakoś mi nie pasuje (chociaż drugi wpadł mi na jakiś czas w ucho, jednak klimatycznie coś mi tu nie gra). Ending 2 czasem sobie słucham, a pierwszego, szczerze, nie pamiętam, więc nie mógł być jakiś wyjątkowy. Ale openingi - nie, nie. To jeden z największych minusów serii :/ Nie dość, że muzyka, to według mnie okropnie wyglądają.
Moim zdaniem "Akatsuki no Yona" to połączenie fantasy, walk i typowych elementów shoujo. Mnie ta seria się bardzo dobrze kojarzy. Z pewnością oceniam ją 8/10. Czekam na drugi sezon. Bardzo możliwe, że sięgnę także po mangową wersję. Jeśli nie widzieliście jeszcze "Akatsuki no Yona" to serdecznie Wam polecam tę produkcję :)
Ten post pojawić się dużo wcześniej, a wszystko przez moje lenistwo uhhh... :/ Ale OK - w końcu jest :)
Anime to niestety nie moja bajka :)
OdpowiedzUsuńBuziaczki! ♥
Zapraszam do nas 😍
Świat oczami dwóch pokoleń
Też tak na początku mówiłam :)
UsuńOpeningi zwykle przewijam, poza Haikyuu!!, więc aż tak by mi to nie przeszkadzało, nie obejrzę jednak anime, gdy kreska mi nie podpasuję, a ta tu daje radę. Zapisuję tytuł, od nie zacznę, bo mam masę anime z tego sezonu ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ja wolę sięgać po starsze, już skończone rzeczy. Przez to i może często jestem do tyłu, ale nic nie poradzę na to, że jestem strasznie niecierpliwa :)
UsuńOglądałam to anime jakiś czas temu i było naprawdę przyjemne, chętnie obejrzałabym drugą serię.
OdpowiedzUsuńO ile dobrze pamiętam, Yonę oglądałam, gdy jeszcze wciąż wychodziła i oczekiwanie na kolejne odcinki potrafiło mi się bardzo dłużyć... ^^'' Z kolei po zakończeniu zabrałam się za mangę (chociaż nie jestem na bieżąco) i też liczę na kolejny sezon. :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie gustuję w anime :/
OdpowiedzUsuńKocham to anime <3 Oglądałam je rok temu na wakacjach i pochłonęłam je niemal jednym tchem! Jeżeli lubisz historie, w których główna bohaterka zmienia się z niezdary w dzielną wojowniczkę, polecam "Juuni Kokki". Chociaż praktycznie nie ma tam romansu, ta seria jest wybitna i jedyna w swoim rodzaju. Koniecznie ją oglądnij <3
OdpowiedzUsuńDziękuję za polecenie :)
UsuńAnime jakoś nigdy mnie nie wciągnęło, ale może dlatego, że nie dałam mu szansy. Myślę, że mogłabym się wkręcić.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Books & Candles